środa, 7 sierpnia 2013

Najnowsze wydarzenia

Ale upał..... u mnie w pokoju mam jedyne 27,7..... idzie zwariować, ale stwierdziłem, że najwyższa pora trochę napisać co ostatniego się wydarzyło. A działo się bardzo wiele. Wyruszyłem na "pielgrzymi szlak" już 13 lipca, odwiedzając najpierw moich starych przyjaciół, by zawitać na 2 tygodnie w Głogowie, na turnusie rehabilitacyjno-rekolekcyjno-wypoczynkowym prowadzone przez moje stowarzyszenie "Modlitwa i Czyn". Mówię moje, bo z całą stanowczością identyfikuje się właśnie z tym Stowarzyszeniem, czuję się Jego częścią, a po tym turnusie jeszcze bardziej jestem utwierdzony, że są tam fantastyczni ludzie.... Chyba mogę się nazywać dzieckiem szczęścia, bo to był jeden z piękniejszych dla mnie wypadów, najpierw rozmowy z przyjaciółmi, które pokazały mi jak są dla mnie ważni, mimo upływu czasu i mniejszego kontaktu. Wszędzie gdzie przebywałem czułem tę niezwykłą więź z nimi wszystkimi, których miałem okazję spotkać przed Głogowem.

    Natomiast sam Głogów był z wielu powodów inny od innych. Wiele czynników na to się składało, ale nie będę o nich pisał, bo to nie było najważniejsze. Opiekuna miałem tego co zawsze czyli Andrzeja Glimoska, już od kilku lat razem jesteśmy na turnusie i co jest niezwykłe, jeszcze nam się nie udało solidnie po wpieprzać się na siebie. Może dlatego, że mamy do siebie wieeeeelki dystans, i mimo wszystko wiele szacunku, zawsze kolejne kroki są wspólnie uzgadniane i planowane, może stąd nie było powodu do większej sprzeczki. Wielu starych przyjaciół i znajomych wśród których czuję się jak ryba w wodzie, ale też pięknie dopisali nowicjusze :) Z wieloma miałem okazję porozmawiać, a nawet mocno się zaprzyjaźnić :P Wybaczcie ale to dla mnie zbyt intymne, żebym tutaj na blogu opowiadał szczegóły o tych wszystkich relacjach... :D Musi wam wystarczyć jedynie to, że w tym aspekcie to był najlepszy turnus.
    Ale też ogólnie patrząc na całość to czuło się niezwykłą otwartość jeden na drugiego, bez znaczenia czy ten ktoś to debiutant, czy nie. Może dlatego, że starsi byli na nowych pozycjach i stąd ta otwartość, być może tak, w każdym razie dało to bardzo pozytywny skutek. Nie czuło się jakikolwiek dysproporcji. Poza tym takiej super pogody jak była na ostatnim turnusie, to ja nie pamiętam. No i po 15-stu latach siedziałem na koniu, bynajmniej nie tyłem i nie reklamowałem Old Spice :D Dzięki wielkie tym wszystkim, którzy mi to umożliwili. Miałem też w trakcie 3 konferencje na temat wiary w Trójcę Przenajświętszą, starałem się jak najprościej i jak najkrócej mówić na te, w końcu nie łatwe tematy. Sądzę, że w miarę mi się udało, żeby nie były one za długie i trudne. Ale to musieliby się podzielić Ci wszyscy, którzy ich słuchali, może ktoś się odważy?.... :)

      W tym czasie gdy byłem na turnusie, robiono mi remont łazienki. To jest kolejny pozytywny aspekt tego mojego wyjazdu. Choć było mi bardzo przykro, że mama musiała zostać i przeżyć ten czas remontu w domu. A sami wiecie, że łazienka to jedno z newralgicznych miejsc w domu, ale moja mama to jednak twardy charakter i dała rady mimo 82 lat jakich sobie już liczy... Dzisiaj już jest po wszystkim, głównie dzięki rodzinie i przyjaciołom, którzy przyszli i wysprzątali całe mieszkanie :) Kiedy ja przyjechałem, to praktycznie nie było żadnego już śladu po remoncie, to naprawdę wielkie, i z tego miejsca Wam dziękuję :)

    Z pracą na razie cisza, może coś we wrześniu się ruszy. Nikt teraz przy zdrowych zmysłach w trakcie tych upałów, nie myśli o zatrudnianiu... Póki co mam wakacje, oby nie za długo.... Oki zmykam do jakieś książki, a potem może jakiś meczyk na mieście, zobaczy się...
Pozdrawiam wszystkich czytających:)