Jestem po lekturze książki pt.:
"Jezuita. Papież Franciszek" i powiem Wam, że rewelacyjnie się
czytało. Ten wywiad został zrobiony na długo przed wyborem na Papieża. Ale
gdybym przeczytał tą książkę jeszcze przed konklawe, to uważałbym go za prawdziwego
papabile. Jego prostota wypowiedzi i charyzma po prostu powala na kolana! Teraz
wcale się nie dziwię, że nie zamieszkał w pokojach watykańskich, bo po prostu
nigdy tego nie robił. Gdy był arcybiskupem Buenos Aires też mieszkał w
schludnym mieszkanku i nic sobie z tego nie robił. A miał do dyspozycji pałac
arcybiskupi, ale tam tylko "szedł do pracy"... No i teraz jest
dokładnie tak samo:)
Podzielę się z Wami 2 fragmentami z książki, które szczególnie mnie dotknęły. Pierwszy
z nich mówi o "kulturze spotkania", czyli tworzeniu relacji
międzyludzkich: "...warto się głęboko zastanowić nad tym, czym jest «kultura
spotkania» między osobami. Kultura ta zakłada przede wszystkim, ze drugi
ma mi wiele do zaoferowania; że muszę podchodzić do niego w postawie otwartości
i słuchania, bez żadnych uprzedzeń. To znaczy, że nie mogę myśleć, iż skoro ma
odmienne od moich poglądy albo jest ateistą, to nic nie może wnieść do mojego
życia. To nie tak. Każdy człowiek może może wnieść coś do naszego życia i każdy
może coś od nas otrzymać. Uprzedzenia stanowią jakby mur, który uniemożliwia
nam spotkanie." I to wg mnie nazywa się prawdziwa TOLERANCJA!!!
A drugi fragment odnosi się do przebaczania
drugiemu: "... Przebaczenie musi być związane z dwiema postawami. Jeśli
ktoś coś mi zrobił, mam mu wybaczyć. Ale moje wybaczenie dociera do drugiego,
gdy ten czuje skruchę i wynagradza. Człowiek nie może powiedzieć: «Wybaczam
ci, nic się nie stało».... Mam być gotowy na udzielenie przebaczenia,
ale staje się ono rzeczywistością wtedy, kiedy odbiorca jest w stanie
je przyjąć. A jest w stanie przyjąć, gdy za wszystko żałuje i chce naprawić to,
co zrobił. W przeciwnym razie osoba, której przebaczam, zostaje - mówiąc
językiem futbolu - na pozycji spalonej. Czym innym jest przebaczać, a czym
innym być w stanie je przyjąć. Jeżeli uderzę swoją matkę, a potem poproszę ją o
wybaczenie za świadomością, że jeśli nie będzie mi się podobało jej zachowanie,
znów ją uderzę, to one być może mi przebaczy, ale ja tego przebaczenia nie
przyjmę, bo mam zamknięte serce. Innymi słowy, na otrzymanie przebaczenia
trzeba być przygotowanym." Genialne spojrzenie na przebaczenie z
punktu osoby obrażającej, a przyznaję, że jakoś nigdy nie popatrzyłem na tę
sprawę z takiej perspektywy. Można powiedzieć, że pełne przebaczenie dokonuje
dopiero wtedy, gdy obie strony uświadomią sobie to co zrobiły. Niby oczywiste,
ale nie zawsze na to zwracamy uwagę. I tak mógłbym jeszcze długo spisywać
fragmenty, ale myślę, że tymi dwoma zachęciłem Was do poczytania :)
A tak przy okazji, to powiedziałem sobie, że
ze swej strony zrobię wszystko by Go osobiście spotkać i popatrzeć Mu głęboko w
oczy :) A czy tak będzie, to wola Pana!
Trzymajcie się....sucho:)
To wielkie szczęście że mamy takiego papieża. A wiesz,ja myślę o tym by uczyć się włoskiego i mieć możliwość z Nim kiedyś porozmawiać. A tak a propos może znasz stronę, na której można śledzić bieżące przemówienia papieża...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Irena
Witaj Ireno:) Ja póki co nie znam włoskie, jedynie kilka słów, ale mam bardzo dobrego przyjaciela, który mówi w tym języku perfetto :P Poza tym jeśli spotkamy to pewnie będziemy obaj i tak rozmawiali jednym językiem.... językiem miłości, a ten chyba będę w stanie zrozumieć ;P A co do strony to proponuję watykańską: http://www.vatican.va/ i wersję językową wybierasz sama. Sporo przemówień są tłumaczone na polski więc można spokojnie śledzić to co Ojciec Święty do nas mówi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)