Jest wieczór niedzielny, słucham zespołu Blackmore's Night (taki folk), fajny zespół :) Właśnie mama przyniosła mi herbatkę z cytrynką, ci którzy ją pili wiedzą, że to pyszności :) No i zasiadłem do kompa, by coś napisać. Chciałoby się o jakiś lekkich i łatwych tematach skrobnąć, ale chyba miałbym kaca moralnego, gdybym nie napisał kilka słów o ostatnich wydarzeniach, które wstrząsnęły światem..
Pójdę chronologicznie, a zatem - Olimpiada w Soczi.
Oj dla Polski to były piękne igrzyska :) I dla mnie, bo jakoś odnoszę wrażenie, że człowieczeństwo i hart ducha jest w cenie! No bo jak inaczej mam komentować sukcesy naszych złotych medalistów!
Kowalczyk - ze złamanym śródstopiem zaszalała na 10 km klasykiem. Dała niezwykły popis, ten sukces miałem okazję oglądać i płakałem z radości :) Bo wiem co to znaczy ból... i go pokonywać, niekoniecznie tylko fizyczny, bo i duchowy też znam... Jestem pewien, że po latach, gdy będą pytać Kowalczyk o medal, który najcenniejszy, to na bank będzie mówić, że ten w Soczi. Bo tak jest w życiu, że jeśli sporo jest ofiary, to smak wygranej, osiągnięcia celu, najlepiej smakuje. A to dlatego, że masz poczucie całkowitego spełnienia. Po prostu ze strony ludzkiej wiesz, że zrobiłeś wszystko!
Stoch - no ten człowiek mnie po prostu rozwala! I nie dlatego, że nie kryje się ze swoją wiarą, choć to też, ale przede wszystkim tym, że jest niezwykle pokorny ... i ludzki. Zrobił na mnie niezwykłe wrażenie już po turnieju 4 skoczni, gdy będąc faworytem godnie przegrał. Wyciągnął wnioski no i mamy taki efekt!!
Bródka - no i tu kolejny wielki bohater, no bo przy takich warunkach w jakich trenował, taki wynik :) A komentator (Dembowski) chyba przeszedł samego siebie z tym komentarzem :) No i jaką cudowną rodzinkę ma ten nasz cudowny panczenista, córeczka to po prostu klękajcie narody :) W sumie to się nie dziwię, że mając taką podbudowę w swej rodzinie, osiąga takie sukcesy. Strach pomyśleć, co by było gdyby ten nieszczęsny tor był w Polsce...
Pozostali też dali wiele radości i na koniec tego wątku taka refleksja:
Jak się ma zdrową rodzinę, w której jest miłość i pełna zgoda, panuje akceptacja siebie, zrozumienie drugiej osoby, no to potem są wyniki...
I tak jest w każdej sytuacji, jeśli zaplecze masz zdrowe, to nie ma się o co bać w przyszłości.
No a teraz o wiele smutniejsze wydarzenie - wydarzenia na Ukrainie.
Za dużo mam myśli, których nie jestem w stanie spisać. Jedyne co chcę bardzo napisać, to podzielić się tym co przeżywałem, gdy w szczególny sposób łączyłem się z nimi na Majdanie w nocy poprzedzającej tą masakrę...
Nie mogłem wtedy spać, modliłem się za nich i chciałem wiedzieć, czy czasem coś się tam nie wydarzyło nowego. Włączyłem TV, a było koło 3 nad ranem naszego czasu, przeglądnąłem kanały i okazało się, że tylko 2 telewizje nadawały na żywo: TVN24 i TV Republika. Ale na TVN-ie było z tłumaczeniem, koślawym bo koślawym, no ale zawsze. A chciałem mieć tłumaczenie, bo natrafiłem na..... modlitwę, przyznam, że byłem w szoku. Bo do tej pory na żadnej antenie nie było o tym mowy, że na scenie razem z prowadzącymi wiec byli też księża katoliccy, greckokatoliccy jak i prawosławni... A wtedy gdy włączyłem zaczynał się właśnie różaniec, no i modliłem się razem z nimi... Następnego dnia w czwartek nastąpiły te koszmarne chwile, płakałem i modliłem się za tych wszystkich ludzi, którzy walczyli i ginęli... A nasze telewizje mówiły o wszystkich dramatycznych chwilach ale o modlitwie na Majdanie nie wspominali... Dopiero w Gościu Niedzielnym miałem okazję poczytać kilka świetnych artykułów na ten temat. I teraz mogę śmiało powiedzieć, że gdyby nie stała modlitwa, bo tam bez przerwy się modlą, jest specjalny namiot ekumeniczny, to rozmiar przelanej krwi byłby o wiele większy!!! I tylko modlitwa może nas wszystkich uratować od tego szaleńca Putina, nie chcę go brzydkimi słowami określać, nie warto...
I znów taka mała refleksja: krytykować Kościół jest nam łatwo, ale jeśli jest potrzebna pomoc to wiemy, gdzie iść... A tam stanął na wysokości zadania, bo wszystkie kościoły były przez ten czas otwarte, były za szpitale polowe, noclegownie, schronienie. Nie pytano o wyznanie, po prostu pomagano... Wierzę, że w tym wszystkim Bóg zwycięży...
I jeszcze jedna rzecz:
nam wierzącym jest łatwiej czekać końca świata, bo Panem naszym Jezus Chrystus i On nas poprowadzi :)
I na koniec jeszcze jedno smutne wydarzenie - nieudana aborcja.
Chciałbym jeszcze wspomnieć o innym zdarzeniu, które było u nas w Polsce a konkretnie we Wrocławiu. Otóż dokonano tam nieudanej próby uśmiercenia dziecka, które było już w 22/23 tygodniu ciąży. Nasze prawo dopuszcza uśmiercanie do 22 tygodnia, czyli było to już na granicy. No i nastąpiło pewne kuriozum, bo lekarze byli zaskoczeni, że to dziecko wciąż żyło. No i gdy już było na zewnątrz to nie mogli inaczej jak zacząć ratować!! Czujecie!!! Jak było w łonie, można go było zabić, ale już na zewnątrz, to go ratowali. Przecież to jakiś absurd!!! Czy człowiekiem staję się dopiero, gdy będę już na zewnątrz????? Niestety to dziecko (dziewczynka) zmarło, ale wciąż jestem w ogromnym szoku. Jak można w sposób obłudny podchodzić do tego tematu, szczęśliwcy Ci, którzy tworzą takie bezduszne prawo, bo już się narodzili i chodzą po tym świecie!!!... A w Belgii będzie już można legalnie zabijać takie dzieci jak ja... I powiedzcie mi czy świat nie zwariował???....
Ale żeby tak smutno nie kończyć to chcę jedno napisać:
Każdy z wierzących Jezusowi powinien zakasać rękawy i brać się do roboty!! Zacząć od modlitwy za tych wszystkich, którzy opluwają i wyszydzają Jezusa i głosić Jego Słowo Życia. Bo każdy z nas jest powołany do tego, by dzielić się tą Miłością jaką nas obdarzył Ojciec!!!
I wiecie co? Jestem pewien, że Ci którzy spotkają osobiście Jezusa i doświadczą Jego prawdziwej Miłości, będą w stanie przemienić ten świat. Tylko przestańmy się bać, bo mamy największe "plecy" świata :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!