Gdy Jezus razem z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną". Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną".
Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go". I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: "Co chcesz, abym ci uczynił?"
Powiedział Mu niewidomy: "Rabbuni, żebym przejrzał".
Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą". /Mk 10, 46-52/
.....
No i tak jak przewidywałem, nie pojawiam się tutaj zbyt często, a blog jest odwiedzany. Szału nie ma, ale od czasu do czasu parę wyświetleń się pojawia :)
Jest mi tym bardziej miło, że ktoś to czyta i da jakiś fajny komentarz na "fejsie". A chciałbym, że by i tutaj czytający wyrazili swoje opinie, nawet jako anonim, bo wtedy jest szansa na częstsze moje pojawianie się :P
Dzisiaj spróbuję trochę opisać ostatnie zdarzenia u mnie, a także kilka słów komentarza odnośnie wyżej wspomnianej Ewangelii, choć Ja dzisiaj słyszałem inną Ewangelię, mianowicie o Zacheuszu /Łk 19, 1-10/, który bardzo pragnął zobaczyć Jezusa. Ale tak się składa, że obydwa te teksty mówią o pragnieniu. I o tym kilka słów: bo czymże jest pragnienie? Jest to chęć wyrównania jakiegoś braku, ale nie tylko, czasem pragnienie jest nienasycone, i mimo że mamy coś pod dostatkiem, to wciąż pragniemy, chcemy jeszcze więcej... Wszystko dobrze kiedy pragniemy rzeczy dobrych, gorzej kiedy chcemy pragnąć niesprawiedliwego usprawiedliwienia (masło maślane:P).
Kiedy próbowałem sobie wyobrazić celnika Zacheusza pragnącego spotkania z Jezusem, zadałem sobie pytanie: czy Ja też tak pragnę GO widzieć? I choć odpowiedź była twierdząca, to zdałem sobie sprawę z trudności w dostrzeganiu GO we współczesnym świecie. Bo obecnie króluje inne pragnienie, całkowicie nienasycone... pragnienie wygód, zaspokojenia swych potrzeb, a nawet kiedy już tak żyjemy, to wciąż nam mało... A Jezus jak ten uparty osioł, mówi o służbie, o sensie życia w dawaniu, Zacheusz zrozumiał to w czwórnasób, a czy ja tak rozumuję? chyba nie aż tak... Oj dużo jeszcze przede mną pracy :)
Od ostatniego postu miałem okazję wspólnie z kilkoma dobrymi ludźmi poprowadzić rekolekcje ewangelizacyjne: "Kurs Nowe Życie - Filip" dla osób głównie związanych z KSM-em w Nowym Żmigrodzie oraz okolic Rzeszowa, było też kilka osób z oazy. I jedną rzeczą muszę się tutaj podzielić. Jeszcze nigdy tak nie odczuwałem prowadzenia Bożego, jak podczas przygotowania a później prowadzenia tych rekolekcji... Właściwie to nie ja przygotowywałem ten czas rekolekcji, po prostu jestem tego pewny. Szczególnie to widziałem na przykładzie ekipy jaką udało mi się zgromadzić. Część z nich widziała się po raz pierwszy w życiu, a zachowywaliśmy się, jakbyśmy znali się od lat. To było niesamowite doświadczenie dla mnie. I wciąż mi towarzyszy to uczucie, że w niedługim czasie coś ważnego się wydarzy. Czy tak w istocie będzie, czas pokaże. Jestem w każdym razie gotowy i otwarty na to wszystko co może się zdarzyć. Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie szczególnie w tym czasie uderzyła. Kiedy człowiek otwiera się na Boga, wtedy jest łatwiej otwierać się na drugiego człowieka. Jakoś tworzy się pewność, że ten drugi człowiek jest w swych zachowaniach szczery, co pozwala i siebie otwierać na Niego. Dzięki temu tworzy się szczególna więź, której nie potrzeba bardzo bliskiej znajomości. Jezus prawdziwie łączy ! :) Wiedziałem o tym, ale co innego wiedzieć, a co innego tego doświadczać! I chyba dzięki też tym rekolekcjom, dzisiaj mogę krzyczeć do Jezusa: Synu Dawida, ulituj się nade mną.!!!
dziękuje za te piękne słowa ale mam jedno pytanie jak rozpoznać Jezusa we współczesnym świecie bo to mnie zawsze zastanawiało a czasem oddalało od Niego
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz:) Odpowiem Ci tak: trzeba zacząć od siebie i spróbować dostrzec w sobie piękno stworzenia:) Poznać Go bardziej możemy przez Jego Słowo, Jego sposób reakcji, rozmowy z drugimi, a przede wszystkim wtedy gdy usługuje drugiemu człowiekowi :) Przychodzi wtedy czas poznawania Go w drugim człowieku i to bez względu na ich zachowanie. Na końcu tej drogi a zarazem jej "sercem" jest Eucharystia, w której możemy karmić się Jego Ciałem, by już więcej nie pragnąć... Tak, wiem, zakrawa to o mistykę, ale Jezus powołuje nas do świętości, do tego by żyć tym wzorem jaki nam przekazał będąc tutaj na ziemi... Nie wiem czy ta odpowiedź będzie Cię satysfakcjonować, ale chyba nie mam innej :) pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPiotrek - Pozytywne i ladujace te slowa!!!
OdpowiedzUsuńDosc szczegolnie nawet tutaj w 'wielkim swiecie',
gdzie czlowiek taki malutki jest!!!
Pozdrowienia z Wysp
Dzięki za miłe słowo i pozdrawiam Wyspy ;)
Usuń