Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.
/Mt 5,1-12a/
...
Zawsze kiedy czytam ten tekst, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jest to droga na skróty do Nieba! No bo czy nie bylibyśmy w Niebie, gdybyśmy się tak zachowywali?? :)
W sumie nawet nie jest to aż tak niemożliwe, bo w całej historii świata mamy mnóstwo ludzi, którzy właśnie poszli tą drogą... Jest to może trudna, a nawet ciężka droga, ale dająca pewność Nieba!!!
I choć to wiem, to jednak do końca nie idę tą drogą, bo wciąż jestem za słaby na nią. Mamią mnie wciąż rzeczy przyziemne, jednak wierzę, że choć trochę więcej się "potułaczę", to jednak cel osiągnę:) I choć jutro powinniśmy balować na całego z okazji tego święta, to większość z nas będzie raczej zadumanych przy grobach. Kościół dopiero 2-go listopada wspomina wszystkich zmarłych, ale u nas od wieków właśnie 1-go listopada odwiedzamy naszych bliskich i wspominamy ich...
Ja jutro również będę miał okazję być przy grobie mego ojca, to do południa, a po południu pójdę na grób wujka i paru jeszcze znajomych. Będę pewnie wspominał sobie dobre chwile z moim ojcem, przypominał sobie jak w dzieciństwie wychodziłem z Nim na spacer. Pamiętam jak pojechaliśmy w "żydowskie" (nazwa lasu), zostawił nas na wypełnionej słońcem polance, niedaleko płynął strumyk z zimną wodą, a On uciął sobie kij i podpierając się poszedł w głąb lasu. Nie był długo, może z godzinę, wrócił z całym koszem grzybów:) Uwielbiał to!! Nie było na niego mocnego, inni nic nie znaleźli a On zawsze coś w koszu przynosił... Dawał mi ogromne poczucie bezpieczeństwa, choć wychowywał mnie surowo. Ale nawet jak mnie nie rozumiał kiedy chciałem bardziej zaangażować się w ruch Odnowy w Duchu Świętym, to dawał wolność. Jedynie z początku, kiedy nie był pewien, czy będę odpowiedzialnie podchodził do swojego życia mocno ingerował, czy nawet pewnych rzeczy zakazywał. Jednak gdy już się upewnił, że mogę samodzielnie kierować swym życiem, to dawał wolność...:) Od Jego śmierci minęło już 18 lat, rany już dawno zabliźnione, ale wciąż czasem mi Go brakuje... Jednego jestem pewien, że teraz siedzi tu gdzieś blisko i czyta sobie, to co tu wypisuję i uśmiecha się pod nosem... :)
Będę też na grobie u Wujka, fajny chłop z Niego był, rówieśnik Taty. Jednak uparty jak wół, kiedy coś opowiedział, to nawet jeśli nie miał racji, to na pewno tak musiało być jak On mówił. Nic i Nikt nie był w stanie Go przekonać, czasem to by śmieszne, bo wszyscy mieli inne niż On zdanie, i nie miał racji, ale uparcie trzymał się Swego zdania:) Ale kiedy trzeba było pomóc, to zawsze był na to gotów... Pamiętam jak miałem 5 może 6 lat i byłem kolejny raz w szpitalu w Przemyślu. Na naszym dziecięcym oddziale zachorowali na świnkę i wszystkich tych, których można było wypisać to wypisywali, między innymi i mnie. Tak się złożyło, że wtedy przyjechała mnie odwiedzić moja Mama, no i Jej powiedzieli, że jadę do domu. Zadzwoniła do Taty i z Wujkiem przyjechali po kilku godzinach fiatem 125p :) A wtedy to nie było tak łatwo się dodzwonić jak dziś, w erze komórek. No i samochodów było znacznie mniej, w końcu był rok 1974 lub 1975r. Ech, fajne czasy wtedy były, znacznie spokojniejsze... Nie to co dzisiaj, ale o tym i o innych sprawach jeszcze napiszę... Pozdrawiam i miłego świętowania życzę tym, którzy będą to czytać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz