wtorek, 2 października 2012

mały suplement

No i popełniłem mały falstart w pisaniu bloga, bo zamiast zaczerpnięcia Ewangelii dzisiejszej, wziąłem omyłkowo jutrzejszą na początek mojego "blogowania". Dzięki Wojtek, że szybko to mogę nadrobić. No i z stąd ten suplement, bo kiedy się powiedziało "a" to trzeba kontynuować, więc nic nie poprawiam a tylko dopisuję...:)

A chcę kilka słów napisać o dzisiejszym dniu, bo mamy bardzo fajne i ciekawe święto. Otóż czcimy dzisiaj naszych kochanych Aniołów Stróżów, styranych i bez przerwy w nas zapatrzonych, cobyśmy głupot nie narobili.
Pamiętam jak mnie mama uczyła modlitwy do Anioła Stróża, którą pewnie wszyscy znacie: "Aniele Boży, stróżu mój,...". W dzieciństwie często nią się modliłem, ale przyznaję, że teraz znacznie rzadziej, a przecież On nieustannie mnie chroni i jest przy moim boku... Nie ukrywam, że łatwiej mi się zwracać bezpośrednio do Boga, czytając Słowo Boże, nie za wiele o nich możemy się dowiedzieć. A przecież to wielka Armia, która chroni nas przed złem, a raczej innymi Aniołami, tylko upadłymi... Przyznaję, że ciężko zauważyć ich delikatne acz stanowcze działanie. Pamiętam, całkiem niedawno gdy wyjechałem na elektryku i miałem przejechać ulicę jednokierunkową, popatrzyłem czy nie jedzie jakieś auto. Było pusto, i już miałem włączyć całą naprzód, ale coś albo raczej Ktoś mi kazał popatrzeć, czy nie jedzie z drugiej strony, mimo, że nie powinien z stamtąd jechać, bo to wbrew przepisom. No i uniknąłem niechybnego wypadku... Wiem, że to był Mój "Bodyguard" :) Od tamtej pory staram się modlić taką modlitwą do Niego, wyszperaną w necie:

"Święty Aniele Stróżu, który z Bożego nakazu czuwasz nade mną, abym nie poniósł szkody na duszy i ciele, bądź moim doradcą, abym nie zboczył z dobrej drogi życia, pomóż mi powstać, gdy upadnę, dodawaj odwagi. Proszę także Byś w porę podsuwał mi dobre myśli i pragnienia, których spełnienie będzie podobało się Bogu i będzie przynosiło pożytek ludziom. Gdybym jednak okazywał lekceważenie względem Ciebie i Twoich starań o moje dobro, wstrząśnij mną, stań mi na drodze, bądź przeszkodą dla mnie. Proszę także, aby twoja obecność była otuchą dla mnie, gdy przyjdzie godzina osamotnienia i śmierci. Czuwaj nade mną, aż doprowadzisz mnie przed oblicze Ojca Niebieskiego. Amen."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz